Jak szukać pomysłów?

Przez kilka lat prowadziłem zeszyt z wydatkami. Tak naprawdę nie jeden, a już któryś z kolei. Założenie jest proste - podliczam paragony, rozpisuję wydatki i wpływy do odpowiednich kategorii, tworzę podsumowania miesiąca, kwartału oraz roku. Jestem oszczędzną osobą i chcę na bieżąco znać swoją sytuację finansową. Takie rozwiązanie - chociaż się sprawdzało - miało kilka istotnych wad. Zaglądałem tam tylko po to, żeby przeanalizować podsumowanie miesiąca. Raz wpisany paragon zostawał tam na zawsze i nigdy do niego nie wracałem. Tyle danych, które możnaby zwizualizować w ciekawy sposób leżało odłogiem. Nie pomagała również ilość czasu którą trzeba poświęcić, żeby wszystko uzupełnić i podliczyć.

Zdjęcie przedstawiające mój zeszyt z wydatkami

Przez chwilę próbowałem prowadzić arkusz w Excelu, ale zauważyłem, że bardzo ciężko jest utrzymać jego kształt dodając nowe funkcje. Prawdopodobnie wynikało to z mojego braku doświadczenia, ale nie zaprzątałem sobie tym specjalnie głowy. Testowałem również kilka aplikacji, ale żadna z nich nie spełniła moich oczekiwań. Wszystkie dawały odczucie, że firmy które za nimi stoją nigdy nie używały swoich narzędzi.

Potrzeba

Myślę, że już wiesz dokąd to zmierza. Finansoholika stworzyłem jako odpowiedź na potrzebę. Początkowo rozwijałem go tylko dla siebie i Kasi, mojej narzeczonej. Każda funkcjonalność którą dodawałem była odzwierciedleniem tego, czego brakowało mi gdy prowadziłem budżet domowy w zeszycie. Sumą tych decyzji jest aplikacja, którą każdy może dostosować pod siebie. Nie tylko do analizy własnych finansów, ale również firmy, budowy domu itd. Jak to mówią - the sky is the limit. W tym momencie zadałem sobie pytanie - dlaczego nie udostępnić tego szerszemu gronu? Wymyśliliśmy nazwę, zarejestrowaliśmy domenę, powstało logo i dalej samo się potoczyło.

Logo Finansoholika

Zastanów się, czy przypadkiem u Ciebie nie jest podobnie. Nie robisz czegoś, co możnaby usprawnić? A może korzystasz z jakiegoś programu który nie spełnia Twoich oczekiwań? Jesteś w jeszcze lepszej sytuacji, jeżeli słuchasz innych. Być może Twój znajomy, który pracuje w zupełnie innej branży niż Ty skarżył się, że nie istnieją konkretne rozwiązania. Zyskujesz potencjalnego klienta i konsultanta jednocześnie. Nie mówię Ci, żebyś wdrożył pierwszy pomysł który usłyszysz. Zastanów się nad nim, przeanlizuj go. Spróbuj odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Czy jesteś w stanie go zrealizować samodzielnie w rozsądnej ilości czasu? Czy wamaga od Ciebie dużych nakładów finansowych? Czy widzisz potencjalne trudności które w tym momencie Cię przerastają? Kto będzie Twoim docelowym klientem? Jeżeli czujesz, że podołasz temu wyzwaniu - działaj.

Realizacja

Pewnie masz już w głowie kilka pomysłów, które chciałbyś wykonać. Wybierz jeden, nie idź we wszystkich kierunkach jednocześnie. Najlepiej, żebyś czuł, że rozpala w Tobię tą szczególną iskierkę. Łatwiej będzie Ci kontunować prace nad czymś co Cię pasjonuje. Nawet jeżeli nie masz pewności czy jest to najlepsza droga. Koniec końców lepiej mieć w bagażu doświadczeń jedną gotową aplikację niż mnóstwo niedokończonych. Budując kolejną zobaczysz, ile rzeczy zmienisz w stosunku do poprzedniej.

Nie próbuj iść we wszystkich kierunkach jednocześnie, wybierz jeden.

Spróbuj sprawdzić w możliwie najprostszy sposób, czy Twój pomysł się broni. Wiem, że kuszące jest stworzyć skomplikowaną architekturę pozwalającą obsłużyć dziesiątki tysięcy użytkowników. Zintegrować kilkanaście dodatkowych usług i przygotować się na każdą ewentualność. Ale prawda jest taka, że w tym momencie jedynym użytkownikiem jesteś Ty. Skorzystaj z narzędzi które dobrze znasz i dzięki którym szybko będziesz mógł iterować między kolejnymi wersjami. Skup się na tym co ważne. Kojarzysz pewnie zasadę KISS? A kiedy przyjdzie moment w którym rzeczywiście będziesz musiał przejmować się wydajnością i architekturą… gratulacje. Myślę że wtedy będziesz miał zarówno wiedzę, jak i zasoby żeby wykonać konieczne modyfikacje.

Powodzenia!